148635
Książka
W koszyku
Pod druty często podchodzili ludzie i przerzucali jedzenie do obo­zu. Najlepiej leciały placki w kształcie dysku, surowe kartofle, jabłka i cebule. O zjedzeniu cebuli marzyłem już od wielu dni. Pewnego dnia ktoś doniósł nam, że po tamtej stronie drutów zauważono Waw­rzyńca Lipskiego z Deszkowic. Rodziców nie było w tym czasie w baraku. Pobie­głem więc pod druty, gdzie kręciła się już gromadka ludzi. Zauważyłem starego Lipskiego, który czaił się za pobliskim domem. Inni przerzucali przez płot roż­ne rzeczy, a on nie mógł się jakoś zdecydować. Wreszcie zauważył mnie i ruszył w stronę drutów. Wyjął z koszałki cos' okrągłego, chyba przasny placek, zamach­nął się, rzucił i... placek spadł pomiędzy jedną a drugą linią ogrodzenia. Spró­bował jeszcze raz, a mnie aż dech zaparło w piersiach. Lecz drugi placek też nie doleciał - wylądował w kłębowisku drutów. Z wrażenia aż nogi się pode mną ugięły. Lipski tymczasem, zrezygnowany, oddalił się. - Pewnie Lipska za ciężkie te placki porobiła - myślę i chce mi się płakać. Inni rzucali z lepszym skutkiem - właśnie za­uważyłem, jak tuż koło mnie coś" małego wpadło w śnieg. Wkładam rękę w miękki puch, jest - cebula. Chowam ją do kieszeni. Zaraz trafia mi się następna, tę zjadam od razu, smakuje jak rajski owoc, nic w życiu tak wspaniale mi jeszcze nie smakowało. [sklep.roztocze.com, 2015]
Status dostępności:
Wypożyczalnia Główna (ul. Popiełuszki 10)
Są egzemplarze dostępne do wypożyczenia: sygn. W-94(438).082 (1 egz.)
Strefa uwag:
Dod. s. tyt.: Nie było kiedy płakać. T. 2
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej